Włodzimierz Komorowski
- Data urodzin: 20 stycznia, 1957
- Choroba: złośliwy nowotwór łopatki i kości długich kończyny górnej
- Cel: środków finansowych na leczenie
Nazywam się Włodzimierz, dla lekarzy już tylko C40. W 2002 roku zdiagnozowano u mnie czerniaka złośliwego twarzy. Zmiany skórne zostały usunięte operacyjnie, niestety w 2009 roku nastąpiła wznowa, wprowadzono leczenie chemioterapią. W 2015 roku, w rezonansie wykryto u mnie guzy na płucach, omijająco usłyszałem “zostało panu trzy miesiące życia”. Poddałem się kolejnej chemioterapii, która miałem nadzieję zakończy moją walkę z chorobą.
W marcu 2017 roku, kilka miesięcy po zakończeniu chemioterapii trafiłem do szpitala z urazem obojczyka, lekarze zbagatelizowali uszkodzenie, założono tylko doraźny opatrunek i wypisano mnie do domu. Ból nasilał się, zostałem odsyłany pomiędzy lekarzy a oczekiwanie na wizyty przeciągały się w czasie. W czerwcu 2018 r zaplanowano zabieg w szpitalu ,po wstępnych oględzinach postanowiono przeprowadzić biopsję. Gdy nadszedł wynik, mój cały świat runął, usłyszałem wyrok: ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR ŁOPATKI I KOŚCI DŁUGICH KOŃCZYNY GÓRNEJ.
Mam czwórkę wspaniałych dzieci, wnuki które są dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie, jak mógłbym mojej 14-letniej córce nie pomóc wkraczać w dorosłe życie. Doskonale zdaję sobie sprawę, jaki może być przebieg mojej choroby ale nie mogę się poddać, tym bardziej, że mimo mojego stanu jestem w bardzo dobrej kondycji fizycznej i psychicznej.
Moje leczenie jest niezwykle kosztowne, badania, dojazdy i wizyty lekarskie pochłonęły już wszystkie nasze oszczędności. Obecnie jestem na rencie chorobowej. Mam ogromną chęć życia i nie chciałbym jeszcze umierać. Od czasu kiedy dowiedziałem się, że długo już nie pożyję minęło prawie pięć lat. Chciałbym skorzystać jeszcze z leczenia hipertermią, ale jest ona bardzo kosztowna i nierefundowana przez NFZ. Dotychczas radziliśmy sobie sami. Niestety w tym momencie nie mam już środków finansowych na dalsze leczenie. Nie stać mnie już nawet na podstawowe leki.
Jest to przerażające i upokarzające, że zarówno ja, jak i setki chorych na raka musimy prosić innych o wsparcie. To niesprawiedliwe, że my – chorzy na raka musimy umierać, bo nie stać nas na leczenie, które powinno być dostępne dla każdego. Dlatego proszę o pomoc, bo tylko dzięki Wam, darczyńcom możemy nadal cieszyć się każdym przeżytym dniem.